Gdy anioły traciły swe skrzydła
Dodane przez olek dnia Listopad 21 2009 17:57:08
Czy zastanawiałeś się kiedyś dlaczego anioły traciły swe skrzydła? Dlaczego ideał ucieleśniony w każdej namiętnej postaci stawał się coraz bardziej ludzki... Dlaczego usta coraz częściej szukały suchych opuszków palców, a miękki oddech stawał się coraz bardziej melancholijny... Może nawet znałeś któregoś z Nich. Upadającego anioła który spoglądając na Ciebie oczekiwał sprzecznie z wyobrażeniem które znałeś, że kiedyś stanie się do Ciebie podobny. Wiedział jedynie, iż doskonałość rani. Rani mocniej niż mógłbyś pojąć. Tłumi werwę i zapał gdy w nadmiarze przepełnia figurę...
Odczuwało to wiele z Nich, choć wydawałoby się, że typowo ludzkie dylematy będą Im obojętne. Pragnęły wolnej woli. Władzy nad samymi sobą. Pocierały dłonie o skrawki materiału szukając czegoś, co sprawi że cicha faktura materiału nareszcie podaruje im cząstkę bólu którego nie znały... i smutek...
Prawdopodobnie wszystko było Boskim Planem. Oto, gdy świat pozostawał jedynie wewnętrznym odbiciem myśli Samego Pana wszystko dążyło ku uczuciu. Stworzenia o delikatnie naszkicowanych zarysach odczuwały ciepło w pełni, jak księżyc który wiruje nad naszymi głowami nadal nie mogąc rozstać się z wcześniej przydzieloną rolą.
Kiedyś nieidealne-idee były jedynie ulotną częścią wszechświata – pragnęły spokoju, a jednocześnie wzrastały w nim i obierały nowe wzorce. To pierwsze istnienia o anielskich wnętrzach. Ciała składały się z myśli, szkielety z emocji i uczuć, które same je odszukiwały i osiadały w najbardziej przyjaznym zakamarku postaci.
Emanowały radością, uściskiem dla pragnienia, tym samym żywiąc swe wnętrza, które rozrastały się i zajmowały nowe obszary szlachetniejących ciał, stających się czymś namacalnym. Otrzymywały koloryt skóry, a oczy o barwie złota z uśmiechem czekały na jutro, na miłość, na wyjątkowość chwili będącej całym życiem.
Gdy w prawie ludzkim zarysie brakowało już miejsca, pojawiały się skrzydła – zwiastuny wszelkiej doskonałości. Nikt nie przypuszczał, że ideał stanie się tak ulotny, iż nikt nie będzie mógł go dotknąć bez rozproszenia postaci. Tak... to był najdłuższy okres w ich życiach. Wnętrza zbudowane z jednego wielkiego serca rozrastały się powoli jakby rozumiejąc widoczny stan i pozwalając na teoretyczną nieśmiertelność...
A cóż działo się w Nich? W Istotach, które myślały, pragnęły, a jednak nie pożądały? Poznawały najwyższe wartości, czuły w umysłach tworzącą się miłość, która żyła w niedopowiedzeniach, całkowitej wiedzy i mądrości. Tęczówki pojedynczej postaci znajdując siebie odbitego w stworzeniu współczułym, rozumiały wszystko bez słów, bez zbędnych gestów. Wiedziały z pewnością którą mogły zaręczyć swym życiem, o wzajemnych potrzebach. Znajdowały wtedy wszystko na wyciągnięcie dłoni.
Z czasem pewność poczęła się ucieleśniać, zamieniać w słowa, których było coraz więcej. Myśli niepotrzebne krążyły pośród przepełnionych dobrem organów, którym robiło się coraz ciaśniej. Skrzydła nie znosiły tej ciasnoty, a uczucia uciśnione rozwijały się tworząc nowe odmiany. Wstępował smutek, który był zarazem spełnieniem, jak i jarzmem bolesnym, przypominającym o więdnących ciałach.
Pan wiedział co Im podarowywał przez cierpienie – serca które miały nieokreśloną pojemność, a tym samym własny wybór. Trudny wybór.
Anioł przyjąwszy serce o sprzecznych wartościach gubił pióra, wiedział że również straci niedługo atut który był ukazaniem jego ideału. Każda możliwa droga wiązała się z poświęceniem – oddanie serca, z pamięcią o utraconej swobodzie, a odrzucenie skrzydeł z upadkiem wielkiego wzorca, na który sam musiał sobie zapracowywać, pozbawiony długowieczności.
To nie bolało aż tak jak mogłoby dolegać gdyby każdy z nich pamiętał o przeszłości. Narodziny stworzyły istotę o tabula rasa, która z momentem śmierci otrzymywała nową postać, ideał o wszystkich doświadczeniach obu postaci. Powstawał człowiek, wydawałoby się tak wątły, iż pełny niemożności odnalezienia właściwej drogi. Zawsze zapominał, że Odejście było powtórnym zadurzeniem w Panu we właściwym momencie, zależnym od stadium rozwoju jego dawnego Anioła. Zawsze przy nim rozpaczał.
Kiedyś nastawała światłość wybierał kim chce pozostać na zawsze...

A Ty? Odzyskasz kiedyś swe skrzydła? Co wybierzesz?

Artykul był czytany : 887 razy
Autor: whitedream

Komentarze
1. Bandzioreeek ;) suuuper!!
2. ola3literki swietne... zafascynowalo mnie... ;*