WALKA BIOLOGICZNA
Dodane przez olek dnia Listopada 09 2008 10:19:43
WALKA BIOLOGICZNA

No dobra! Muszę się przyznać. Mam w domu te... no, tak zwane... insekty... pluskwy!. Tak, tak ... Czego to u nas nie ma? Bałagan jest, awantury są, kurz jest, okna nie umyte- też są, teraz znów robactwo... tylko DDT nie ma. Trudno! Skończyło się! Ale na wszystko rada znaleźć się musi. Udałem się do mego znajomego przyrodnika, który powiedział:
- Pluskwy...pluskwy, panie Anteczku, to my zwalczamy biologicznie.
- Bardzo słusznie- powiadam- zawsze lubiłem zwalczać wszelki syf biologicznie. To moja specjalność. Tylko jak to się robi panie Gieniu?
- Bardzo prosto. Dam panu z laboratorium 50 sztuk pająków, puścisz pan panie Anteczku pająki do mieszkania i pluskwy zostaną zjedzone.
- A wie pan, to świetny pomysł.
Dostałem pająki. Następnego dnia w domu zaroiło się. Początkowo nawet nie szło się przyzwyczaić. Budzi mnie jakieś upierdliwe swędzenie na nosie. Otwieram oczy, patrzę,... pająk spuścił się na pajęczynie z sufitu i nogą łaskocze mnie po nozdrzach. Irenka obudziła się z okropnym bąblem na wardze. Ciocia zawiadomiła nas że ma poduszkę w kropki. Oczywiście nie obeszło się bez tego, abym nie dostał kanapek z pająkami.
- Och to nic- powiedziała ciocia Teresa- tylko trzy. Widocznie wpadły mi do słoika z korniszonami
W niedługim czasie istotnie pluskwy znikły, ale ilość pajęczyn i pająków w mieszkaniu stałą się zastraszająca. Pająki bezcześciły portrety przodków, budziły nas w nocy, gryzły, a na domiar wszystkiego wpadały do jedzenia.
Poszedłem do biologa.
- Panie Geniu- powiadam.- Cholerne pająki. Nie masz pan, panie co się tego tałatajstwa namnożyło. Wprost nie wiadomo kto u kogo mieszka. Pająki u nas, czy my u pająków. Sufitu człowiek od podłogi nie odróżnia, tak czarno.- ileż to można w takim chlewie żyć do.... diaska!
- Pająki – rzekł Genio – pająki ... To my je zwalczymy biologicznie. Dam panu 10 sztuk nietoperzy z laboratorium i wyżrą panu wszystkie pająki, co do jednego.
- Hmmm – powiadam – nie wiem , co rodzina powie na te tam gacki, ale dawaj pan.
Przyszedłem do domu mając pudełko pełne nietoperzy.
- Co tam masz? – zapytała ciocia Teresa.
- Radykalny środek na pająki - odrzekłem i uchyliłem wieczko pudełka. Na to czekały te latające gady, które w jednej chwili rozleciały się po mieszkaniu. Z pokoju doleciał mnie dziki wrzask Ireny. Ciocia Teresa – blada jak trup, zamarła w bezruchu, a potem z okrzykiem grozy, wepchnęła mi głowę pod swoją marynarkę. Wyrwałem się z ciocinych objęć i pomknąłem do pokoju. Leżała tam Irena z głową schowaną pod poduszkę.
- One nam się wkręcą we włosy! – krzyczała ciocia. Anteczku, ratuj!!!
- O co taki krzyk? – usiłowałem perswadować. Można się ostrzyc na łyso i żadne niebezpieczeństwo nie będzie nam grozić. Bardzo proste. Zresztą teraz podobno modne są krótkie fryzurki.
- Antek! Zabierz natychmiast te bydlę!!! – zawołała Irena wychylając się z pod poduszki.
- Nie krzycz - powiedziałem ci już raz. Spójrz, jeden zdaje się już zjadł pająka.
- Firanki! – krzyknęła ciocia Teresa. – Anteczku! Ratuj firanki!
Istotnie kilka nietoperzów szarpało się już w firance. Po chwili firanka była już w strzępach(trzeba coś poświęcić dla ogółu).
- Obraziły się – tłumaczyłem.
Wymyślacie im od upiorów i bydląt, nic dziwnego że zabrały się do firanek
- Anteczku! – rozległ się żałosny krzyk cioci – spójrz ten nietoperz zesrał mi się na głowę... Nie, to oburzające.
- No to gdzie ciocia głowę podstawia?! – złościłem się.
- Nietoperz jak człowiek, też czasami musi.
Wir nietoperzy wokół lampy przybierał na szybkości.
- Antek, do cholery – szarpnęła mnie ciocia – leć natychmiast do Genia i dowiedz się czym się zwalcza biologicznie nietoperze. Niech ci da jakieś jastrzębie czy sokoły z tego swojego laboratorium. Nic mnie nie obchodzi, co.
Wybiegłem z domu. Gdy wróciłem (z niczym), Irenę i ciocię Teresę zastałem schowane w szpiżarce. Okno było wybite przez jakiegoś ulicznika, a po mieszkaniu krążył już tylko jeden nietoperz w dodatku dziwnie spuchnięty (pewnie ciocia chciała pokazać kto tu jest górą) i nietoperz wygrał bo trzymał w szachu obie panie. Wygnałem go dla świętego spokoju i dla jego dobra. Tak zakończyła się niesławna walka z pluskwiakami.

Artykul był czytany : 388 razy
Autor: fOKUS Komentarze
1. pajęczarz
Świetnie - tak dalej.

2. lawenda
NMajka a moze tutaj się przeniesiemy ?

3. karaluch
to jest ok...ey... jestem za pająkami...jestem za pokojem...

4. jodełka - Kasia
uśmiałam sie i tyle - więcej takich . Powodzenia fokusie

5. Po obudzeniu
Fajny tekst z dobym poczuciem humoru.